Postaram się przytoczyć najczęstsze stwierdzenia krążące w różnych środkach przekazu na temat owoców i wyjaśnić czy są prawda czy jednak się z nią mijają.
Po pierwsze – OWOCE TUCZĄ – MIT!
Nie dajcie się nabrać na takie nagłówki. Musimy sobie wyjaśnić, że nie tyjemy od konkretnych produktów tylko od DODATNIEGO bilansu energetycznego czyli nadwyżki energetycznej czyli więcej energii z pożywienia dostarczamy niż wydatkujemy. Czy ta nadwyżka będzie pochodziła z kaszy, makaronu, słodyczy czy z owoców to najważniejsza jest jednak NADWYŻKA ENGETYCZNA.
Okazuje się jak pokazują badania, że osoby, które spożywają owoce właśnie wręcz przeciwnie wykazują w kontekście długofalowym zmniejszenie masy ciała w porównaniu do osób, które owoców nie spożywają. Może wynikać to z faktu, że owoce cechują się niską gęstością energetyczną, obecnością w owocach różnych związków aktywnych lub opcją, że osoby, które spożywają owoce jedzą mniejsze ilości innych produktów np. wysokoenergetycznych przekąsek tj. słodycze.
Po drugie – NIE MOŻNA JEŚĆ OWOCÓW PO 15 – MIT!
Nie ma takiej zasady. Nie wiem skąd utarła się w niektórych źródłach ta akurat godzina, ale muszę Was uspokoić nie jest to żadna „magiczna” godzina dla naszego organizmu. Jeśli zjedziecie owoc 15:05 to będzie znaczyło to samo dla organizmu jakbyście zjedli o 14:55. Godzina ta nie oznacza, że spożycie owoców po tej godzinie spowoduje ich odkładania się w postać tkanki tłuszczowej – NIE, NIE i jeszcze raz NIE! Tak to nie działa, wróćcie do punktu pierwszego jeśli zapomnieliście w jaki sposób zwiększa się nasza masa ciała.
Po trzecie „tytułowe” – OWOCE TO SAM CUKIER – MIT!
Zacznijmy od prawdy. W owocach faktycznie jest cukier w postaci glukozy, fruktozy czy sacharozy ale NIE JEST TO TO SAMO co cukier w cukierniczce. Cukier w cukierniczce nie dostarcza nam błonnika, witamin oraz składników mineralnych a owoce TAK. Dodatkowo owoce sycą nas na dłużej, dostarczają cennych dla naszego organizmu składników oraz cechują się wysoką wartością odżywczą. Owoce są smaczne, ale najczęściej umiemy się przy ich ilościach „opanować” i nie jeść ich kilogramami (choć tu znalazły by się pewnie osoby, które powiedziałby, że kilogram mandarynek przed świętami spokojnie można zjeść). Na pewno łatwiej nam opanować się nad jedzeniem kilogramami mandarynek niż nad otwartym pudełkiem ciastek czy opakowaniem ptasiego mleczka, a wierzcie mi różnica w kaloryczności zestawiając np. kilogram mandarynek a opakowanie ptasiego mleczka jest "ogromna", jeśli nie wierzycie sprawdźcie sami.
I ostatnie kluczowe- OWOCE – JEŚĆ CZY NIE JEŚĆ?
Oczywiście, że jeść! Tylko z głową i rozsądkiem. Może od razu nie kilogramami, bo wszystko w nadmiarze może nam zaszkodzić, ale jak najbardziej nie zapominajmy o owocach w naszej diecie. Przyniosą nam więcej „pożytku” w postaci witamin, składników mineralnych niż szkody.
Twój komentarz